Ola i MIZS

Ola i MIZS

… nie wolno się poddawać

Kiedyś mówiono to mnie i moim rodzicom, za chwilę ja będę mówić to swoim pacjentom!

1999 rok. Czteroletnia, pierwsza i jedyna córeczka rodziców zaczyna podejrzanie często gorączkować. Puchnie jej staw kolanowy, jest osłabiona, mało je, średnio się rusza. Zaniepokojeni rodzice zaczynają lekarski rajd- od ogólnego, przez ortopedę, neurologa, chirurga i jeszcze kilka innych medycznych specjalizacji, aż wreszcie trafiają z dzieckiem do reumatologa. Diagnoza- MIZS. Masa pytań; dlaczego my, dlaczego nasze dziecko, jakie rokowania, co dalej, jak ona sobie poradzi w przyszłości. Zdefiniowanie choroby jako reumatycznej to połowa sukcesu, drugą było znalezienie odpowiedniego lekarza, który by otoczył małą Olę odpowiednią opieką (i jej przerażonych rodziców także). Gdy już mieliśmy to szczęście trafić na wspaniałą panią doktor, były lata lepsze i gorsze. Lata z Encortonem i Methotrexatem, ale także lata z OB w wysokości 3 i spokojem...

2015 rok. Ola ma 20 lat, remisję i gigantyczne marzenie o zbawianiu świata. Jako studia wybiera fizjoterapię. Już wie, że chce się zajmować dziećmi. Fizjoterapeuci silnie wygrawerowali się w jej wspomnieniach. Pamięta ćwiczenia, zabiegi, "machanie nóżką na jakieś zawieszce".

2016 rok. Ola ma 21 lat, jest na drugim roku studiów, chodzi dwa razy w tygodniu na siłownię, w weekendy do pracy. I pisze teraz tę historię. Historię, w której chciałaby zawrzeć ważny morał- nie wolno się poddawać. Kiedyś mówiono to mnie i moim rodzicom, za chwilę ja będę mówić to swoim pacjentom!

Chcesz porozmawiać?
Zapraszamy na nasze dyżury - Facebook/ReumatyzmMaMłodaTwarz

Poniedziałek: Monika (MIZS), 18:00-19:00
Wtorek: Dominika (choroba Stilla), 19:00-20:00
Środa: Agnieszka (RZS), 18:00-19:00
Czwartek: Asia (MIZS), 18:00-19:00
Piątek: Kasia (RZS), 16:00-17:00
Niedziela: Bartosz (Toczeń), 18:00-19:00

Zapraszamy!